Scathach,
autorka
tekstu
Miłuje
–
Henryk
Wolniak
Zbożydarzyc
Jeśli
w
Internecie
na
cokolwiek
można
trafić
rzadko
albo
prawie
wcale,
to
są
to…
recenzje
tomików
poezji.
Oczywiście,
Szymborska
i
Miłość
królują,
ale
co z
autorami
mniej
znanymi?
Co z
tymi,
o
których
świat
się
jeszcze
nie
dowiedział?
Wydawnictwo
Miniatura,
to
oficyna,
która
do
tej
pory
wydała
ponad
1600
tytułów,
z
których
ponad
połowę
stanowi
właśnie
liryka.
Liryka
mniej
znana,
liryka
jeszcze
nie
odkryta
na
dużą
skalę.
Poezja,
to
charakterystyczny
typ
literatury,
który
nie
u
każdego
odbiorcy
odnajduje
uznanie.
Warto
jednak,
by
chociaż
od
czasu
do
czasu,
podarować
sobie
kilka
chwil
z
wierszami
w
domowym
zaciszu.
Wiele
z
nich
pewnie
na
trwałe
wryje
się
w
nasze
serca,
chociażby
nieświadomie.
Henryk
Wolniak
Zbożydarzyc
jest
wrocławskim
poetą
i
dramatopisarzem.
Swoją
twórczością
wypracował
sobie
wiele
nagród
w
konkursach
ogólnopolskich.
Porównywana
jest
ona
do
tekstów
Mirona
Białoszewskiego
i
Bolesława
Leśmiana.
Henryk
Wolniak
doczekał
się
publikacji
swoich
utworów
między
innymi
we
Włoszech,
Rosji,
Kanadzie
i
Słowacji.
Jeden
z
jego
tomików
–
Zaurocznia
Lądecka
–
został
zgłoszony
do
Nagrody
Literackiej
NIKE.
Zbiór
ten
powstał
z
zamiłowania
autora
do
Lądka
Zdroju,
w
którym
obecnie
mieszka.
Tomik
Miłuje
podzielony
jest
na
trzy
widocznie
wydzielone
części.
Tytuł
został
zaczerpnięty
z
jednego
z
utworów
drugiej
z
nich.
Partia
pierwsza
to
Mgielnia.
Nic
nie
jest
w
niej
przypadkowe
–
ważny
jest
każdy
przysłowiowy
przecinek
–
bowiem
tak
naprawdę
interpunkcji
tutaj
brakuje.
Utwory
zawarte
w
tej
części,
to
teksty
upamiętniające
wydarzenia
katyńskie.
Autor
bardzo
starannie
dokonał
doboru
używanych
słów,
które
służą
podkreśleniu
nastroju
powagi,
zadumy,
refleksji.
Po
każdym
utworze
odbiorca
czuje,
że
musi
się
zatrzymać.
I to
właśnie
robi.
Czeka,
zamyśla
się.
Wyczuwam
tutaj
poetykę
ściśniętego
gardła,
wywołaną
nie
wojną,
lecz
tragedią
naszych
czasów,
tragedią
XXI
wieku.
Co
charakterystyczne
dla
autora
w
tej
części,
to
licznie
stosowane
przerzutnie,
niezwykle
bogate
złożenia
oraz
określające
całą
twórczość
Wolniaka
–
neologizmy.
Neologizmy
poetyckie,
wyszukane
i
…piękne.
Druga
część,
Miłomgnień,
to
szereg
utworów,
które
ciężko
zrozumieć.
Na
ich
trudność
w
odbiorze
wpływa
ogrom
stosowanych
przez
twórcę
słownych
gier,
a
nade
wszystko
neologizmów,
których
ilość
przekracza
ilość
znanych
nam
słów.
Zabawa
deminutiwami,
augmentativami,
a
także
szereg
zabiegów
słowotwórczych
sprawiają,
że
teksty
te
należy
czytać
kilkakrotnie.
Należy
rozkładać
je
na
czynniki
pierwsze,
by
dotrzeć
do
ich
sedna.
To
mozolna
praca,
ale
wysiłek
będzie
nagrodzony.
Moim
ulubionym
tekstem
z
tej
części,
a
zarazem
utworem,
który
„poczułam”
najbardziej
z
całego
tomiku,
to
Miłuj
XVI,
który
pozwolę
sobie
zacytować
na
koniec.
Miłomgnień,
to
zbiór
utworów
wszelakich:
smutnych,
wesołych,
refleksyjnych.
Część
trzecia,
a
zarazem
ostatnia
nosi
tytuł
Wieczność
na
bis.
Odnajdziemy
w
niej
utwory
autotematyczne
– o
poezji,
natchnieniu,
muzach.
Całość
wieńczy
jednak
kolejny
tekst
katyński,
co
nadaje
całości
kompozycję
klamrową,
a
jednocześnie
pozostawia
po
sobie
uczucie
nieprzejednanego
żalu
i
smutku.
Poezja
Henryka
Wolniaka,
to z
całą
pewnością
twórczość,
która
na
długo
pozostaje
w
pamięci.
Wielość
neologizmów,
a co
za
tym
idzie
–
trudność
w
odbiorze
–
sprawia,
że
do
tomiku
tego
pewnie
jeszcze
niejeden
raz
będę
wracać,
po
to,
by
zachwycić
się
na
nowo,
by
zrozumieć
i
poczuć
więcej.
Charakterystyczna
okładka,
na
której
widnieje
portret
samego
autora
przyciąga
wzrok
i
nie
pozwala
o
sobie
zapomnieć.
8
lutego
2012
Tekst
zamieszczony
jest
na
stronie
autorki
Lego
ergo
sum
|