Janusz Wolniak
Henryk Wolniak-Zbożydarzyc
Poeta słowa


50 lat pisze i wydaje, głównie wiersze. Debiutował w piśmie „Odra” w 1962 r. Nie jest poetą widocznym w pierwszym obiegu. Chociaż wydał kilkanaście zbiorów poezji, dramaty, aforyzmy, trudno szukać jego tekstów w wysokonakładowych periodykach.

Autorskie neologizmy

Od początku drogi twórczej szedł konsekwentnie obranym nurtem poezji lingwistycznej, nie zważając na mody i tendencje. Często porównuje się jego twórczość do Leśmiana z racji ogromnej i dominującej roli neologizmów (ponad 1000 nowych słów!).

Wolniak stworzył język oryginalny, wymagający od czytelnika sporo wysiłku. Współczesny odbiorca woli spotkanie z twórczością w pełni opisaną i z pieczęcią uznanego wydawcy i krytyka. Tu zaś potrzebny jest wysiłek intelektualny, by zmierzyć się z materią słowa.

Najnowsze książki

Od jesieni 2011 do listopada 2012 w wydawnictwie „Miniatura” ukazały się trzy książki Wolniaka. Dwa nowe tomy wierszy oraz, jak na 50-lecie pracy twórczej przystało, wiersze wybrane pt. „Dostawy ducha”. Nowe tomy „Zageniuszki” i „Miłuje” zaskakują niezwykłą świeżością ujęcia tematów, wydawałby się już wielokrotnie przerobionych, takich jak autotematyzm, nasza cywilizacja, religia, przemijanie, patriotyzm.

Ponadto, odnoszą się do spraw bieżących, bardzo konkretnych, co u Wolniaka-Zbożydarzyca, poety uniwersalnego, jest rzadkością. Mamy zatem przeszywające wiersze o katastrofie smoleńskiej w cyklu „Mgielnia”. W wierszu „Podwoje katyńskie” pojawia się czytelna paralela do zbrodni katyńskiej:

„zamglony Katyń/ tragedię polską/ wiąże kolczastym/ drutem duszy. By zaraz dalej pojawił się obraz współczesnej tragedii:

pikujący samolot/ z czeluści smoleńskiej/ wyrywa kamienne serce.

Poeta oddaje hołd poległym w Smoleńsku, kiedy w wierszu „Przyloty” odnosi się do ich pogrzebów:

czerwone berety/ niosą trumny duchowe/ wojskowe świeckie.

W retrospektywie, w wyborze prof. Doroty Heck, widać dopiero, jak w pełni dojrzała jest cały czas droga poetycka, jak konsekwentna forma obrazowania.

Poetycka droga

Wolniak z wielkim pietyzmem traktuje słowo. „Na początku było słowo” (J, 1,1) to wyznacznik wiecz-
ności, a dla poety nieustanna praca nad swoją, naszą niedoskonałością, to poszukiwanie absolutu, przekroczenia granic, które wyznacza słownik języka polskiego. Jednocześnie ciągle wyraża, jak ważne są każde chwile naszego życia.

W wierszu „Rok szczęścia” pisze:

Mieć jednak swoje pięć czy sześć/ minut w życiu około trzystu/ sześćdziesięciu sekund zwanych/ umownie rokiem szczęścia.

W tomie „Ja pójdę tam gdzie anioł” w tytułowym wierszu pada dobitna deklaracja:

Idźcie do domu żałoby/ ja pójdę tam gdzie Anioł/ Idźcie do domu wesela/ ja tam gdzie płacz.

W tym samym wierszu „Poznałem przed chwilą Anioła” użyje metafory „pustynia słów” na określenie wszystkiego co nieważne, bo najważniejsze słowa zostały już dawno nam przekazane przez Boga na tablicy Mojżeszowej.

Trzy „W”

Sam poeta definiuje swoją twórczość jako wybór drogi opartej o trzy pryncypia: Wolności, Wielkości i Wieczności. Ta triada religijno-patriotyczna pokazuje świat wartości, którym poeta jest wierny przez całe życie.

Obecność

Niczym Słowacki mógłby powiedzieć „kto drugi bez świata oklasków się zgodzi iść”, bo autor „Pradziadów” nie jest rozpieszczany przez krytykę. Wynikiem twórczych poszukiwań jest eksperymentowanie z autofotografią portretową i aktywna obecność na popularnych portalach internetowych.

Wejście do sieci już zaowocowało poszerzeniem grona odbiorców i zdobyciem uznania u nowych czytelników.
 

Poznałem przed chwilą Anioła

Wiatr wierszy
w palcach Pana Boga szeleści
Aniołom bez słów każe
wesprzeć poetę we wszelkiej biedzie
Skowronkom o stopy zawadzić pieśnią
Poznałem przed chwilą Michała Anioła
wykuwał w kamieniu wiersze Mojżesza
prowadzącego do Ziemi Obiecanej
przez pustynię słów
nie obiecując niczego
oprócz wolności

Poznałem przed chwilą Michała Anioła
wykuwał wieczność z zastygłej rosy
przenikającej splot słoneczny
Wykuwał łzy z rosy wieczności
Słowo opadające na piersi Bożej Matki

Poznałem przed chwilą Anioła
dociekającego prawdy
O Bożej iskrze dajemy słowo
– Nic więcej –
zarumienieni od stóp do głów
Zarumienione słowa jak słońca
wchodzą w tunel wieczności
przez Anioła wydrążony
niezawodnym słowem

Poznałem Artystę na otwartej przestrzeni
w kwietniu najmniej okrutnym
– wtedy Jezus wychyla się z piekieł
i wiecznością okrywa Ziemię
Pozdrowiłem Artystę gestem i słowem.
Skinął z oddali na znak łączenia
wiewu słów z wiewem wieczności

Poznałem przed chwilą
Szarego Anioła
siedział na kamieniu
z piórem w ręku
gotowym do wykrycia Słowa.
na wszystkim co godne Życia
Poznałem przed chwilą Życie
– wiatr-wierszy –
w podniebnym locie
Szelest
w palcach Boskich

Janusz Wolniak

 

Tekst zamieszczony na stronie: gazetaobywatelska.info

 

INDEKS    |    BIOGRAFIA    |    POEZJA    |    TEKSTY    |    FOTO    |    NAGRODY    |    KONTAKT    |    LINKI


Copyright © Henryk Wolniak-Zbożydarzyc, 2005-2013